Za oknem już było ciemno. Siedziałam pod kocem i oglądałam ciekawy film. Nagle zadzwonił telefon, a w nim usłyszałam głos roztrzęsionej koleżanki. Krzyczała do słuchawki, że jej pies Amor bardzo cierpi. Żył, ale był poturbowany i bardzo przestraszony. Była tak zdenerwowana, że dopiero po chwili dowiedziałam się co się stało. Otworzyła drzwi samochodu i Amor wyskoczył wprost pod nadjeżdżające auto. Na szczęście nie jechało zbyt szybko. Uderzenie w psa było lekkie, jednak było to bardzo przykre przeżycie dla nich obojga. Krzyczała do słuchawki, że była nierozsądna, że uważała, iż komendy rozpoczynające i zwalniające są niepotrzebne.
W trakcie rozmowy koleżanka troszkę się uspokoiła. Opowiadała, że jak tylko pies dojdzie do siebie, to w życie psa wprowadzi komendy i zasady.
Zawsze uważała, że pies ma robić co chce. Jest wolnym stworzeniem i nie powinno się go ograniczać zasadami. Amor nie miał zasad. Gdy koleżanka otwierała drzwi od razu wyskakiwał z auta. Czasami udawało się go fizycznie zablokować. Niestety nie tym razem. Gdy wyciągała piłkę to Amor od razu się ekscytował i skakał do trzymanej w ręce piłki. Nie zliczę ile razy Amor skoczył i przewrócił koleżankę.
Ja natomiast uważałam i uważam, że psu są potrzebne zasady, granice, komendy rozpoczynające i zwalniające. One też pomagają, uczą psa lepszej kontroli swoich emocji. Pomagają też, by i jemu i mnie łatwiej się żyło. A przede wszystkim by zminimalizować różnego rodzaju przykre wypadki. Oczywiście, nie jesteśmy wszystkiego w stanie przewidzieć. Jednak świadomie część możemy wyeliminować.
Przykro mi, że musiało dojść do wypadku, by koleżanka zrozumiała, że komendy rozpoczynające i zwalniające w jakimś stopniu mogą naszego przyjaciela uchronić przed zagrożeniami.
Obiecałam jej pomóc nauczyć Amora, że otwarcie drzwi nie jest sygnałem do wyskoczenia z auta, albo wyciągnięcie piłki z kieszeni nie jest sygnałem skakania na człowieka w celu dostania się do niej.
W teorii to wygląda tak: sygnałem dla psa do wyjścia ma być komenda zwalniająca np. chodź. Gdy otwieramy drzwi, pies nadal spokojnie siedzi. Dopiero na polecenie „chodź” pies może spokojnie i bezpiecznie wyjść z samochodu. Warto wypracowywać komendę w różnych rozproszeniach, aby zgeneralizować dane zachowanie u psa.
Podobnie z zabawą piłką, pies ma usłyszeć komendę na zabawę i wtedy jest to sygnał na gonienie piłki. Pies wtedy jest bardziej opanowany i nie skacze jak szalony w celu dostania piłki. Na koniec zabawy warto dać mu sygnał kończący zabawę. Po to by wiedział, że jest koniec zabawy. Jest to sygnał dla psa, że nie warto na nas skakać, szczekać. Takie zachowania nie spowodują, że nagle będzie znowu rzucanie piłką. Komenda zwalniające dla psa ma oznaczać koniec danej sytuacji i może zająć się swoimi sprawami.
Podobnie jak z wieloma innymi czynnościami. Dlatego zachęcam, by dawać psu sygnał co ma zrobić w danej sytuacji i kiedy ta czynność się kończy. Twoje życie znacznie się poprawi. Natomiast pies również będzie szczęśliwszy, gdy będzie mieć jasno sprecyzowane polecenia.
Abyś mógł lepiej zrozumieć jak mają wyglądać te komendy zapraszam do obejrzenia poniższego filmiku. Na nim starałam się z Zojką pokazać, jak w praktyce komendy rozpoczynające i zwalniające powinny funkcjonować.